Artykuł powstał na podstawie moich wieloletnich doświadczeń w pracy z dziećmi ze spektrum autyzmu w przedszkolach i szkołach podstawowych, a także na bazie wiedzy zdobytej na licznych szkoleniach i warsztatach, m.in. w Fundacji Prodeste, które pozwoliły mi zgłębić, czym jest autyzm.
Jeżeli człowiek ze spektrum autyzmu ma szansę rozwijać się zdrowo, w swoim specyficznym wzorcu – terapia nie jest mu potrzebna. Wtedy potrzebne bywa wsparcie. Dobre wsparcie to takie, które szanuje osobę i jego potrzeby. Nie zgadzam się, że należy zrobić wszystko, aby osoba ze spektrum „dostosowała się” do społeczeństwa. Należy pomóc jej w pokonywaniu własnych trudności, ale z poszanowaniem godności i indywidualności każdego z osobna. Z uwzględnieniem osobistych predyspozycji i możliwości. Oddziaływania – tak w rodzinie, jak i w szerszym środowisku – muszą być skierowane na rozwój tych funkcji poznawczych, które pozwalają lepiej zrozumieć siebie i drugiego człowieka oraz zabezpieczyć komfort wynikający ze specyficznych potrzeb sensorycznych i emocjonalnych osoby ze spektrum (prodeste.pl/dzialania/autyzm/).
Najistotniejsza jest pozytywna więź
Aby nawiązać dobrą relację z dzieckiem ze spektrum autyzmu, musimy je dobrze poznać: jego cechy charakteru, mocne i słabe strony, sposób spędzania wolnego czasu, zainteresowania, pasje. Poznajemy też zmysły podopiecznego – jakie zaburzenia integracji sensorycznej u niego występują – nadwrażliwość bądź niedowrażliwość.
Zanim Filip przyszedł do szkoły, opracowałam formularz wywiadu, który przeprowadziłam z jego mamą. Odnotowuję w nim tylko najistotniejsze, niezbędne do poznania dziecka informacje. Rodzic może odmówić udzielenia odpowiedzi, jeśli uzna, że nie chce tego robić. Wywiad jest też załącznikiem do IPET-u (indywidualnego programu edukacyjno-terapeutycznego). Przeprowadzamy go z każdym opiekunem dziecka, które posiada orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego i rozpoczyna naukę w szkole.
Im więcej cennych dla nas informacji przekaże rodzic dziecka, tym większą wiedzę na jego temat posiadamy i lepiej jesteśmy w stanie zorganizować osobie ze spektrum autyzmu bezpieczny start i pierwsze tygodnie w szkole.
Po przeprowadzeniu wywiadu czuję się bardziej otwarta na poznanie ucznia. Wiem, że jeśli dziecko ma nadwrażliwy węch, nie mogę używać perfum. Od rodzica mogę się dowiedzieć, jakich zapachów nie lubi, a jakie toleruje. Mogę zaplanować zabawę, aby dziecko czuło się bezpiecznie w pierwszych dniach w szkole. Jeśli mam informacje, jakie lubi aktywności, gry, zabawy, postaram się zorganizować czas tak, żeby mogły się odbyć w pierwszej kolejności w tygodniu „Witaj szkoło!”.
Angażowanie w zabawę jest podstawową drogą do zdobywania przez dziecko autystyczne umiejętności komunikacyjnych i społecznych. Jeżeli ono samo zainicjuje kontakt, to raczej się z niego nie wycofa. Filip uwielbia berka i zabawę w chowanego. Nie chce grać w piłkę nożną tak jak jego rówieśnicy. Boi się uderzenia nawet lekkiej, gumowej piłki, ucieka, krąży daleko od gry, obserwuje.
Oswajanie z piłką trwało kilka miesięcy
Zaczęliśmy od wszelkich zabaw z balonami. Później były berek i inne gry ruchowe z piłką, lecz bez uderzeń. Były rzuty, podania, odbicia, toczenie, kulanie itd. Wprowadziłam też elementy terapii ręki w parach i grupie, np. jak najmocniejszy rzut oburącz wielkiej piłki w materac. Filip już nie boi się gumowej piłki. Są dni, że chętnie gra z kolegami.
Niezbędna jest motywacja rówieśników z klasy do uczestnictwa w integracyjnych aktywnościach, innych niż ich ulubiona gra w piłkę nożna. Pomocna w tym jest tablica motywacyjna, na której wymienione są imiona każdego ucznia z klasy. Pochwałę można dostać za aktywność na lekcji, właściwe rozwiązanie problemu, np. z bajki terapeutycznej czy zaistniałej sytuacji konfliktowej. Plusik jest również za dobry uczynek, zachowanie, pomoc koledze, dobrą współpracę, umiejętność przegrywania, udział w zabawie zorganizowanej. Są też czerwone magnesiki – za spóźnienia, niestosowne zachowanie itd. Taką tablicę polecam każdej klasie, nie tylko w młodszym wieku szkolnym!
Ustalamy, że na jednej przerwie zabawę może wybrać Filip, a na pozostałych inni rówieśnicy. Czasami wybierają jego ulubione formy aktywności, gry planszowe, warcaby, „Park Dinozaurów”. Wspólnie bawią się różnego rodzaju kostkami Rubika. Czasami Filip spędza czas sam. Chce chodzić po schodach do góry i na dół. Dajemy mu wolność.
Pozwólmy dzieciom z ASD decydować, nie korygujmy na każdym kroku. Uszanujmy ich decyzje. W przeciwnym razie one będą robić wszystko, czego do tej pory robić nie mogły, a to może w przyszłości być następstwem poważnych problemów.
Stworzenie możliwości wyboru zabawy przez dziecko i podążanie za jego preferencjami dało możliwość włączenia się we wspólną grę. To szansa na rozwój właściwej relacji i komunikacji. Wybór zabawy powinien być starannie dopasowany do zmiennych stanów zaciekawienia i zadowolenia ucznia ze spektrum autyzmu. Poprzez zmuszanie podważamy sens zabawy.
Z wywiadu oraz orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego dowiedziałam się, że uczeń cierpi na nadwrażliwość słuchową. Mając na uwadze te informacje, warto zorganizować miejsce, w którym uczeń może się wyciszyć. Nauczyciele prowadzący zajęcia powinni zaakceptować ww. potrzebę dziecka. Korytarz szkolny, stołówka, czy też sama klasa licząca 20 żywych osób, to miejsca, w których jest przesyt wielu różnorodnych bodźców, w tym dźwięków.
Rodzice, którzy mają okazję być w szkole na przerwach, nie mogą się nadziwić, jak nauczyciele i inni pracownicy są w stanie znosić ten hałas. Cisza po wyjściu z budynku jest niekiedy wręcz dziwna. My, osoby nie mające problemów z nadwrażliwością słuchową, odczuwamy ulgę. Jak czuje się dziecko mające zaburzenia przetwarzania bodźców słuchowych? Reakcje osób nadwrażliwych są szybsze, powodują niekiedy bardzo silny niepokój, a nawet dyskomfort graniczący z bólem.
Dyscyplina przede wszystkim
Bardzo ważna w przypadku ucznia z nadwrażliwością słuchową jest organizacja lekcji w taki sposób, aby zminimalizować ryzyko powstania zamieszania, hałasu. Filip najczęściej staje się pobudzony, kiedy powstaje najmniejszy szum, i nie może się skupić. Kiedy pisze kartkówki, liczy, wykonuje zadania, zatyka uszy palcami. Nieraz zagłusza słyszane dźwięki krzykiem. W tym samym momencie podskakuje na krześle, wymachuje rękami i nogami we wszystkie strony, napina się. Ratunkiem dla niego jest wyjście do sali, gdzie ma możliwość wyciszenia –po to, aby na kolejnych lekcjach mógł się skupić.
To, że czasami odmawia zabawy czy choćby rozmowy z rówieśnikami na przerwie też może być przyczyną nadwrażliwości słuchowej. Mówi, że chce mieć spokój, potrzebuje odpoczynku. Odreagowuje, chodząc w kółko, klaszcząc. Na niektórych przerwach bawi się w klasie z innymi rówieśnikami. Wtedy się otwiera, chętniej wchodzi w relacje, rozmawia.
Przez pierwsze dni pobytu w szkole chłopiec nie mógł się skupić na jedzeniu obiadu. Kręcił głową w lewo i prawo, krzyczał, napinał się tak, że nie mógł utrzymać łyżki w ręce. Wychodził z lekcji 10 minut przed jej końcem, później skracaliśmy ten czas do 7, 5, 3 minut. Materiał z lekcji uzupełnialiśmy po powrocie ze stołówki. Obecnie Filip je razem z rówieśnikami.
Współpraca
Filip uczęszczał na terapię ręki, SI oraz TUS (trening umiejętności społecznych) od przedszkola. Specjaliści zostali zaproszeni na spotkanie zespołu IPET w celu wymiany doświadczeń. Obserwowałam też ich zajęcia, co dało mi możliwość kontynuacji terapii w szkole. Po ukończeniu kursu terapii ręki prowadziłam zajęcia z tego zakresu w grupie. Wiele ćwiczeń, które wykonuje się z uczniem sam na sam, można urozmaicić, tworząc bardzo lubiane przez uczniów zabawy w parach, w mniejszych bądź większych grupach. Gra Park dinozaurów jest przykładem tej, do której można włączyć elementy terapii ręki. Pomagamy w niej dinozaurom dotrzeć do mety przed spadającym meteorytem. Za każdym razem, gdy meteoryt spada, gracze podrzucają i ściskają piłeczki sensoryczne.
Najtańsza na świecie terapia – bajkoterapia
Czytając, umacniamy w dzieciach pozytywne wartości, takie jak: tolerancja, przyjaźń, pomoc. Tak jak np. piękna bajka terapeutyczna Paw, co ogon miał z przyjaźni – z której uczniowie dowiedzieli się, że gest przyjacielskiej pomocy nie jest aż takim wielkim wysiłkiem. Wystarczy drobna uczynność wobec osoby będącej w potrzebie, a może to w znacznym stopniu zmienić jej świat.
Po przeczytaniu robimy ciekawe zajęcia. Dzieci otrzymują szablon pióra, który wypełniają kolorowymi piórkami. Następnie przyczepiają je dużemu papierowemu pawiowi. Dzięki temu, że w zabawie wzięli udział wszyscy, paw zyskał kolorowy ogon, a uczniowie doświadczyli morału płynącego z bajki Pana Poety: wystarczy, aby wielu przyjaciół okazało drobny gest, a świat osoby będącej w potrzebie zmieni się znacząco.
Anna SZCZUDRAWA
nauczyciel współorganizujący kształcenie integracyjne w Publicznej Szkole Podstawowej nr 2 im. Kornela Makuszyńskiego w Gogolinie (woj. opolskie)
TEN ARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH PROCEDURY AWANSU ZAWODOWEGO. DZIEL SIĘ WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIEM Z „KURIEREM”. POMOŻEMY CI W AWANSIE ZAWODOWYM I WSPÓLNIE ZAINSPIRUJEMY INNYCH! SZCZEGÓŁY – TEL. 739 290 210.