Cykl wykładów ISP: Rola dotyku w rozwoju osób z autyzmem

Dzieci z nadwrażliwością dotykową trudno przytulić; fot. pl.freepik.com

Instytut Studiów Podyplomowych w Tychach zorganizował na Facebooku cykl pięciu bezpłatnych webinarów na temat autyzmu i jego spektrum (ASD) dla wszystkich zainteresowanych tą tematyką, a w szczególności: nauczycieli wszystkich szczebli edukacji szkolnej, terapeutów, rodziców dzieci ze spektrum autyzmu, słuchaczy studiów pedagogicznych i psychologicznych. Wykłady prowadziła Ewa Plura, pedagog specjalny z 25-letnim doświadczeniem, wykładowca ISP. Wszystkie wykłady można odsłuchać na profilu facebookowym Instytutu Studiów Podyplomowych.

W tym numerze przybliżamy wątki z trzeciego wykładu Ewy Plury pt. „Rola dotyku w rozwoju poznawczym osób ze spektrum autyzmu”.

Wedle filogenetyki – działu biologii zajmującego się badaniem rozwoju ewolucyjnego organizmów – grupą zwierząt, u których dotyk miał największe znaczenie, były ssaki. Sama nazwa pochodzi od ssania mleka matki, co też jest rodzajem dotyku. Do dziś przetrwały głównie te grupy ssaków, u których dotyk był szczególnie ważny i budował relacje społeczne.

Dotyk jest najważniejszym warunkiem życia i przeżycia także u ludzi. Po porodzie cała komunikacja z dzieckiem odbywa się za pomocą dotyku. Ten zmysł w dużej mierze odpowiada za nasze funkcje poznawcze: uwagę, pamięć, spostrzeganie, koncentrację i myślenie.

Dzieci z autyzmem często nie są w stanie funkcjonować w świecie społecznym dlatego, że występuje u nich nadwrażliwość i niedowrażliwość dotykowa. Amerykańscy badacze rejestrowali zachowania osób z silną nadwrażliwością i niedowrażliwością dotykową. Okazało się, że dzieci, które chętniej przebywają w grupach rówieśniczych i nawiązują relacje, to te, które lepiej znoszą dotyk.

Pod wpływem dotyku uwalniają się w organizmie endorfiny i enkefaliny, które są związkami o działaniu podobnym do morfiny. To związki opioidowe, które wprawiają w stan pobudzenia, szczęścia i zwracają uwagę na drugą osobę. Przykładowo bywa, że dzieci z autyzmem i jednocześnie niepełnosprawnością intelektualną śmieją się bez powodu. Dzieje się tak dlatego, że jakiś bodziec zewnętrzny lub wewnętrzny spowodował wyrzut endorfin i enkefalin.

Rozróżniamy dotyk powierzchniowy (np. głaskanie twarzy czy włosów) oraz dotyk głęboki (proprioceptywny). Dotyk głęboki odczuwany jest w mięśniach czy stawach, np. przy przełykaniu śliny, zaciskaniu ręki w pięść, podczas pracy serca, płuc, żołądka i jelit. Oba rodzaje czucia mogą być nadwrażliwe lub niedowrażliwe.

Dziecko z ASD, które ma za mało doznań czuciowych, będzie rekompensować to sobie poprzez czucie głębokie – gryzienie palców czy obgryzanie ołówków. Takie dziecko z chęcią będzie jadło surową marchewkę. Z kolei dziecko nadwrażliwe nie zje nawet gotowanego warzywa.

Kiedy nie następuje wyrzut endorfin i enkefalin, u dziecka pojawia się agresja. Dokładnie tak, jak u narkomana, który nie może zażyć następnej działki. To jest agresja wobec siebie i innych. Taka osoba staje się roszczeniowa i wulgarna. Ma huśtawkę nastrojów. To niemal kliniczny obraz dzieci z ASD.

Jeżeli dziecko jest nadwrażliwe dotykowo i mamy problem, żeby je przytulić, to radzę rodzicom, aby zaczęli pracę z pociechą od naśladowania przez nią naszych ruchów dotykowych.

Jeżeli dziecko ma niedowrażliwość dotykową, to wyrzut endorfin możemy pobudzić przez stymulację czucia głębokiego (mocne przytulanie oraz naciskanie piłką lekarską, kołdrą obciążeniową, ciałem rodzica lub terapeuty, noszenie ciężkich przedmiotów). To działa wyciszająco. W przypadku niedowrażliwości można zapisać dziecko na zajęcia sportowe. Dla dzieci z autyzmem odpowiednie okażą się dżudo, zapasy i wszystkie sporty walki, które są kontaktowe. Stymulowany jest wtedy nie tylko dotyk głęboki, ale również kontakt wzrokowy. Dżudo działa tu na tej samej zasadzie, co pierś lub smoczek w przypadku noworodka. Uspokaja się on, bo stymuluje proprioceptywnie mięśnie ust i język.

Podczas wykładu Ewa Plura wymieniła zaburzenia zmysłu dotyku u dzieci ze spektrum autyzmu:

  1. obniżony próg na odczuwanie bólu (lekko się uderzą i krzyczą) i temperaturę (np. za cienko się ubierają, bo nie chcą odczuwać ciepła), skarżenie się na dotyk innych, unikanie wycierania włosów lub twarzy – to wszystko efekt nadwrażliwości;
  2. uderzanie częściami ciała w twarde podłoża, szukanie okazji do skakania, chodzenia po schodach, kontakt z wibrującymi przedmiotami (np. pralką), noszenie ciasnych ubrań i butów – niedowrażliwość, potrzeba dotyku głębokiego;
  3. problemy z obracaniem przedmiotów w przestrzeni;
  4. problemy z równowagą emocjonalną;
  5. problemy z wypróżnianiem się lub częste wypróżnianie się (związek z dotykiem głębokim – potrzeba czucia zawartości jelita grubego lub parcia);
  6. nieustanne dotykanie różnych przedmiotów i osób, ciągłe przytulanie się, nieodczuwanie bólu, oparzeń, rozdrapywanie ran – również niedowrażliwość;
  7. problemy z motoryką małą, np. rysowaniem;
  8. problemy z planowaniem ruchu, a w efekcie z samodzielnym jedzeniem sztućcami czy ubieraniem się (to wynika z chęci unikania dotykania);
  9. problemy z jedzeniem i żuciem w jamie ustnej – odruch wymiotny (nadwrażliwość).

Na zakończenie Ewa Plura zaapelowała:

Pamiętajmy, że dzieci z autyzmem nie są maszynkami, które podporządkują się terapiom, nawet tym najbardziej nowatorskim. Oczywiście one wspomagają ich rozwój, ale ważne jest też życie poza gabinetami terapeutów. Ważna jest dbałość o jakość tego życia. Nawet jeśli nasza pociecha nadal będzie obgryzać palce czy niszczyć przedmioty, to my zawsze możemy ją pomasować, dociskać piłką lekarską, bawić się w domu w zapasy lub okładanie poduszkami. Wyładowanie endorfin to zawsze polepszenie jakości życia. W ten sposób budujemy również poczucie bezpieczeństwa i przynależności dziecka. W relacji z dzieckiem jesteśmy odpowiedzialni za rozwój jego mózgu, za to, co odczuwa, przeżywa i kim się stanie – podsumowuje Ewa Plura.

(JJ)

WSZYSTKIE POPRZEDNIE WEBINARY PROWADZONE PRZEZ EWĘ PLURĘ SĄ DOSTĘPNE NA PROFILU FACEBOOKOWYM INSTYTUTU STUDIÓW PODYPLOMOWYCH.

Ewa Plura; fot. ISP

Ewa Plura, wykładowca ISP, o sobie:
Od 25 lat jestem terapeutą i pedagogiem pracującym w szkołach i centrach terapii. Praca z dziećmi i młodzieżą z różnego rodzaju dysfunkcjami oraz problemami emocjonalnymi i rozwojowymi to fascynujący obszar wciąż nowych wyzwań i doświadczeń.
Pomoc tym dzieciom wymaga wielu różnych umiejętności i interdyscyplinarnej wiedzy, dlatego zostałam terapeutą: INPP, metody Johansena, Neuroflow, metody bilateralnej (certyfikaty międzynarodowe), integracji sensorycznej, funkcji wzrokowych, metody behawioralnej, przezczaszkowej stymulacji prądem stałym, komunikacji alternatywnych i wspomagającej, logopedą.

Szukałam również nowych terapeutycznych inspiracji i pedagogicznych rozwiązań w czasie wizyt studyjnych w USA. Obecnie jestem także wykładowcą akademickim, ponieważ chcę przekazać młodszemu pokoleniu moją wiedzę i doświadczenie wraz z pasją niesienia pomocy dzieciom i młodzieży.

Leave a Reply